Pamiętacie tę scenę z Pulp Fiction:
(*tłumaczenie autorki
VINCENT: A wiesz czym polewają frytki w Holandii zamiast ketchupem?
JULES: Czym?
VINCENT: Majonezem.
JULES: Pierdolisz!
VINCENT: Sam widziałem! I to nie trochę, na boku talerza, one pływają w tym gównie!)
VINCENT: Majonezem.
JULES: Pierdolisz!
VINCENT: Sam widziałem! I to nie trochę, na boku talerza, one pływają w tym gównie!)
Kiedy pierwszy raz to usłyszałam nie mogłam uwierzyć. I mimo tego, że byłam fanką frytek i majonezu, jakoś ten duet do gustu mi nie przypadł. Do czasu pojawienia się w Holandii.
Friet, friets, patat, Vlaamse Frieten. Frytki. Słynna scena z powyższej sceny z filmu Pulp
Fiction Quentina Tarantino, doskonale oddaje zamiłowanie Holendrów nie tylko do
samych frytek, ale i do sosów, jakże niecodziennych, z którymi frytki są
serwowane. A wybór jest przeogromny. Oprócz wymienionego powyżej majonezu (lub
jego tańszego zamiennika frietsaus),
do wyboru mamy:
Satésaus – sos z orzeszków ziemnych
Speciaal – majonez, (curry) ketchup i cebulka
Joppiesaus – sos według “ściśle tajnej receptury” (który okazuje się być miksturą majonezu, ketchup i przypraw)
Oorlog (tlum. wojna) – majonez z sosem sate (tym z orzeszków ziemnych) i posypany obficie surową, drobno posiekaną cebulą (nazwa sosu odnosi się do bałaganu jaki panuje po spożyciu tegoż przysmaku)
Kapsalon – hit ostatnich lat – frytki zapiekane z kebabem lub shawarmą i serem (więcej na ten temat w osobnym artykule)
Satésaus – sos z orzeszków ziemnych
Speciaal – majonez, (curry) ketchup i cebulka
Joppiesaus – sos według “ściśle tajnej receptury” (który okazuje się być miksturą majonezu, ketchup i przypraw)
Oorlog (tlum. wojna) – majonez z sosem sate (tym z orzeszków ziemnych) i posypany obficie surową, drobno posiekaną cebulą (nazwa sosu odnosi się do bałaganu jaki panuje po spożyciu tegoż przysmaku)
Kapsalon – hit ostatnich lat – frytki zapiekane z kebabem lub shawarmą i serem (więcej na ten temat w osobnym artykule)
Skąd wzięły się frytki?
Niestety, nie Holendrzy byli ich wynalazcami. Legenda głosi, że historia
frytek zaczęła się w 1680 roku w Belgii. Mieszkańcy tamtejszych regionów łowili w Mozie małe rybki i smażyli je w głębokim oleju. Podczas mroźnych zim, gdy
łowienie było niebezpieczne, jako alternatywę, mieszkańcy Belgii kroili ziemniaki i
smażyli je zamiast ryb. Czy historia jest prawdziwa, niewiadomo, tym bardziej,
że ziemniaki w tym regionie dopiero zaczęły być popularne ok. 1735.
Jedno jest pewne, w czasie I wojny światowej, belgijscy
uchodźcy przedstawili frytki holenderskim rodzinom na masową skalę.
Obecnie Holendrzy jedzą ok.10kg frytek rocznie na osobę
(dane z 2009 roku)! Bo co jak co, ale po
całonocnej imprezie, nie ma to jak patat
met mayo….
A jak zrobić idealne frytki?
Nie ukrywajmy, zrobienie idealnych frytek jest pracochłonne
i wymaga dużo cierpliwości. Ale jaka przyjemność zjeść porcję włąsnoręcznie
wykonanych frytek, chrupiących z zewnątrz i miękkich w środku. Do roboty!
Składniki:
- ziemniaki – najlepiej duże
- olej
- frytkownica lub duży garnek
Wykonanie:
Ziemniaki obieramy, kroimy w mniej-więcej równe kawałki,
myjemy i osuszamy ręcznikiem papierowym. Smażymy je w 130 stopniach do czasu aż będą
lekko żółte. Wyjmujemy, osuszamy i studzimy. Smażymy po raz drugi, tym razem w
190 stopniach, aż do uzyskania złotego koloru. Wyjmujemy i solimy. Podajemy z
sosem wedłg własnego uznania.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz